sobota, 29 grudnia 2012

podsumowanie 2012

czesc czesc. wcale nie zapomnialam o blogu. zbliza sie koniec 2012, chyba trafiona nazwa, ze to byl najgorszy rok jaki udalo mi sie zapamietac. nauczylam sie w nim chyba wiecej niz przez wiekszosc zycia, mysle ze.. dojrzalam i to bardzo, dojrzalam emocjonalnie do niektorych sytuacji. w 2012 byly oczywiscie chwile, ktore wywolaly usmiech na mordce, ba, byly momenty, w ktorych moglam uznac sie za szczesliwa... ale co z tego.. jak to wszystko spierdolilo jak snieg po swietach. no wiec ten.. ogarniam wszystkie notki, czytam pamietnik i przegladam zdjecia/archiwa, zeby jakos go podsumowac. bede miala o czym myslec, jak przeczytam to za jakis czas..


sylwester 2011? przemily. spedzony w niewielkim gronie co prawda, ze stara paczka z osiedla ♥. niezle wcieci, na placu tez bylo calkiem dobrze. nowy rok przywital mnie cholernie milym telefonem i.. chociaz ledwo co pamietam calego sylwka, to akurat pamietam doskonale :-). zakonczyl sie pisaniem do 5 i zasnieciem z wyczerpania, no coz. zaraz po sylwestrze zakonczylam pewna znajomosc, przynajmniej mialam nadzieje ze to koniec.. nie sadzilam ze bedzie sie to ciagnac do tej pory.. i owa znajomosc zaliczam do najgorszych bledow w moim zyciu co nie... no i tak mi zlecial styczen, na pozor bylo wszystko ok, ferie w poznaniu... nie wiem czemu po tym z wlasnej glupoty zakonczylam cos, czego zaluje wchuj mhm. nevermind. pff pamietacie ze 26.01 mieli wprowadzic akta? ojajebie.. pojebane to wszystko kurwa, luty tez byl pojebany.. no jedyne co, to poznalam Blazeja, Erwina z czego w sumie bardzo sie ciesze. poza tym nie wiem w lutym chyba mi odpierdolilo no nie.. szczegolnie jak teraz na to patrze, co takiego odjebalamm, no to.. no. no ale ferie w poznaniu byly ok, zajebiste w sumie. spedzilam je z Patrycja i Piotrkiem i nie zaluje ze tam pojechalam :-). boze jak sobie przypomne "kobietkyy i ciuchy typowo damskie typowo z paryza" leje. zreszta.. marzec wcale nie byl przyjemniejszy.. w marcu wlasnie zdalam sobie sprawe, ze na dobre trace osobe, z ktora spedzilam mnostwo niezapomnianych chwil, ktorej ufalam i kochalam jak siostre. smutne jest to, kiedy zdajesz sobie sprawe, ze odchodzi ktos wazny, a Ty nie mozesz zrobic nic. i dobrze wiesz, ze walka tez nic nie da, bo ta osoba juz wybrala... i tak oto trwala moja wczesnowiosenna "depresja"?.. zwiazana z szeregiem nieprzyjemnych sytuacji, bodajze pod koniec marca po prostu.. eksplodowala. nie dalam rady. okazalam cholerna slabosc. czulam sie sama ze wszystkim, pusta w srodku, potrzebowalam wsparcia... wjebałam sie w najgorsze gowno.. potrzebowalam kogos, kto mi w tym pomoze.  powracalam do tego kilka razy, za kazdym razem zaczynalam od czegos, co w pewien sposob zmienilo moje zycie, co wprowadzalo mnie w rozczarowanie, zal, zlosc, bol.. co pewnie niektorzy powiedza, ze "gimbus" ale chuja wiecie, wiec nie ma co oceniac i wypierdalac z tym gimbusem :-). kwiecien minal tak sobie, nic konkretnego sobie nie przypominam..no oprocz tego, ze wtedy ogarnialam podstawy gitary heh. szkoda, ze moja motywacja poszla sie jebac, bo niezla gitarzystka by ze mna byla a co. w marcu po raz pierwszy chyba na taka wieksza skale zmienilam tez gust muzyczny. witam rock i metal :-). do tej pory ciary mam jak ktos ladnie rozkurwi na gitarze czy cos, moze w mniejszym stopniu, ale i tak rock, metal jej <3. no a we wrzesniu/pazdzierniku doszlo tez electro house, dubstep, hardstyle etc :-). gimnazjum w marcu/kwietniu? lajtowo.. albo po prostu sie tak tym nie przejmowalam. wgl, pamietam ta cala zjebana sytuacje z foczko, ja pierdole. no i pod koniec marca pierdolnela mi prostownica, prawie by mnie porazila pradem. wtedy mialam ogromny zal, ze jednak tego nie zrobila. no ale wytrzymalam ponad pol roku bez prostowania wlosow :-D. jakoś w tamtym czasie wyjebalam sobie notke na fbl *klik* aso. maj za to byl cudowny, prawie, gdyby nie ten cholerny wypadek... mimo wszystko to jakas nowosc chyba, ze bylo az tak ok majowka byla swietna no nie.. "dzien dobry" *nowy znajomy na fejsie*... urodziny, o dziwo nieopite, z chujowa pogoda tez byly mile, do teraz pamietam zyczenia i te sweetasne oblezenie na klatce. a nasza wyobraznia? hah "urodziny na litwie" *klik*. no i sie zaczela faza na "chlopak z gitara bylby dla mnie para". no coz.. czerwiec tez w miare ogarniety, no moze.. oprocz wizyty w miejscu, gdzie mam milion wspomnien. heh. od czerwca powrocilam do pisania pamietnika. slodko zapisalam pierwsza strone "Nowy rozdział w moim życiu". rzeczywiscie, wszystko zdawalo sie powoli ukladac. poczatek wakacji i wyjazd na biwak, do Zywek, ale sie jaralysmy z Monika, ofchuj. bylo przyzwoicie i zajebisty zgon ojapierdolekurwamać nie polecam. no coz.. po wyjezdzie moja bajka sie rozjebala co nie..  zaczelam chyba wierzyc w pecha w piatki 13 :-) kurwa. straszne uczucie, znowu wjebalam sie w to gowno i to powazniej.. do tego doszlo pieprzone zlamanie obietnicy jeszcze za gowniarza. no i w takim nastroju mijaly mi wakacje. przynajmniej z Blazejem mialam kontakt lepszy :-). 21.07 wesele, pamietne, mimo ze nie mialam na nie kompletnej ochoty. no wiec tak mi minely wakacje, bylam jeszcze na kilku dobrych biwakach <3 i w poznaniu, no i zloooot ♥, ogolnie jest co wspominac.. wrzesien... kurwa.. wrzesien byl idealny. nie, moze nie do konca. zalezy jak sie na niego spojrzy. z jednej strony byl piekny, cudowny, boze marzenie, ale z drugeij.. nienawidze klocic sie z bliskimi, chyba nnikt nie lubi.. przez to podupadlam na zdrowiu i.. wykanczalam sie, no coz. mimo to, wrzesien byl chyba najlepszym miesiacem z calego tego roku..szczegolnie wtedy, kiedy pogodzilam sie z Monika. no.. wtedy juz bylo idealnie, doslownie. tak minal mi tez pazdziernik. ale nic do dobre, nie trwa wiecznie. witaj listopadzie, nienawidze Cie i chyba juz nigdy nie polubie. zjebane olimpiady :-)... no i zdalam sobie sprawe, jak moccno moze mi zalezec na kims, ile moge dla tego kogos poswiecic i chyba jedna z najgorszych moich wad - jjak szybko przywiazuje sie do ludzi.. i mimo checi, nie moge zapomniec o tych, ktorzy mnie skrzywdzili. co wiecej, nie potrafie sie wyzbyc towarzyszacego mi uczucia do nich, jezeli naprawde mi zalezalo. no fchuj zajebiscie, bo ciezko tak funkcjonowac szczerze... grudzien wcale nie byl lepszy. kolejna chujowa klotnia i to jeszcze zaczelo sie od takiej drobnostki, no kurwa.. jedno dobre, ze chyba z klasa sie troche bardziej zgralam.. swieta byly bardzo rodzinne, uwielbiam takie, wigilia w 12 osob :-). jutro, a raczej dzisiaj dostane ostatni zalegly prezent. plany na sylwka jakies sa, ale bardziej spontan..

jak jest teraz? nie wiem. nie umiem tego okreslic. staram sie miec wyjebane, bo tak zdecydowanie latwiej. czasami mi cos odjebie, mimo to probuje utrzymywac w miare ogarniety humor. nie rozmyslam, bo wiem, ze to zrujnuje mnie do konca. przyjmuje wiekszosc rzeczy/osob/sytuacji z pogarda.. ogolnie trudno sie ze mna dogadac, nie chce teraz sie w nic wpieprzac, w nic angazowac. czekam. na co? nie wiem, chyba pozostaly we mnie jakies resztki nadziei, ale czekam. i na razie daje jakos rade :-)


podsumowanie 2012
podupadlam na zdrowiu psychicznym i fizycznym ;-;
psychika mi wgl wysiadla bk
wyzalam sie na blogu XD
mam najlepsze przyjaciolki, ktore sa ze mna zawsze 
stracilam bodajze 8 osob, na ktorych naprawde mi zalezalo/zalezy nadal
poznalam mase ludzi, z niektorymi nadal utrzymuje kontakt, z innymi nie..
slucham nowych gatunkow muzycznych huehue
mam wade wzroku :-D
zmarnowalam fchuj czasu na komputer :-/

to tylko taki zarys tego, co przeszlam. wiekszosc zastawiam dla siebie. duzo rzeczy zaluje. analizujac ten rok, doszlam do wniosku ile rzeczy moglabym zrobic, zeby nie dopuscic do niektórych sytuacji, zeby bylo latwiej, lepiej.. ale widocznie tak mialo byc. teraz wystarczy zyc z nadzieja, ze 2013 bedzie zdecydowanie lepszy. siemka.


SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!


mam faze na Huczuhucza, Buke, Krasze, Onara, B.R.O :-) 

niedziela, 7 października 2012

dziś danse macabre naszą ostatnią randką ..

okej. jest dobrze. jest zajebiście dobrze, już jest dobrze, bo mam kochanych przyjaciół, najlepszą przyjaciółkę, której nie straciłam iświetnego chłopaka. naaaaaajs ! w szkole lajtowo, nie przejmuję się nią ani niektórymi opiniami hehe. lekcje ok, oceny w miarę też. żyję w dni powszednie od 16 i w weekendy i nawet to lubię. najgorzej to chyba ze zdrowiem, ale nie przejmujemy się ;>

dobra, ja lecę spać, bo jutro na rano :D.





wkręciła mi się fchui *.* 

poniedziałek, 10 września 2012

zostań ze mną na tę chwilę .

Wszystko jest nie tak.. nie sądziłam, że w sumie jedna osoba może poróżnić wieloletnich przyjaciół...
Kurwa, nie tak to sobie wyobrażałam, zupełnie nie tak. Źle jest, od zajebania źle. No a to dopiero początek szkoły. NAAAAAAJS.

napiszę pewnie jak się trochę poprawi.

środa, 29 sierpnia 2012

`Twe najlepsze chwile kradnę .`

dzisiaj kolejny chill w domu.
taki trochę dzień sentymentów, bo sporą część poświęciłam na czytaniu starych notek, archiwum i słuchaniu starych dobrych kawałków ♥. i to samo robię teraz, a dzięki temu blogowi przypomniałam sobie co robiłam w tamtymm roku o tej porze. byłam na zalesiu, z Karoliną, Piotrkiem i Patrycją. pamiętam jakby było wczoraj, jak próbowałam się przyzwyczaić do zimnych wód jeziora, jak rysowałam najróżniejsze obrazki na piasku, jak próbowałam namówić Monikę, żeby dołączyła do nas, a ona się wykręcała obiadem, jak grałam z Piotrkiem i Pati w siatkówkę nie zastanawiając się nad niczym, ciesząc się chwilą, nie zważając na to jak się zmienię podczas następnego roku. dopiero teraz dociera do mnie co robiłam nie tak, czego nie zrobiłam a co powinnam była zrobić, jakie nieodpowiednie decyzje podejmowałam podczas roku szkolnego. podczas ostatniego roku poznałam masę osób, z niektórymi nawiązałam większy kontakt, niektórzy już mnie zawiedli, potrafili zranić, a innych mogę z czystym sercem nazwać przyjaciółmi. w ostatnim roku przeżyłam więcej niż przez resztę życia, serio. żyję, codziennie zmagam się z nowymi trudnościami, ale brnę w to dalej powoli planując swoją przyszłość. i wierzę, że kiedyś będę potrafiła poradzić sobie z problemami, mimo że będą gorsze niż te dzisiejsze. i wierzę, że kiedyś powiem, że mimo wszystko jestem szczęśliwa. i wierzę, że spełnią się moje ambicje i marzenia. i wierzę, że moi najbliżsi będą równie mocno szczęśliwi jak ja. chociaż nadzieja matką głupich.

więc, teraz muszę się ogarnąć do wyjścia, wyjść do sklepu, bo wypiłam ulubiony sok. wychodząc, zmierzę się z otaczającym światem analizując zachowania innych ludzi tylko po to, by wracając do domu mieć nowe tematy do rozmyślania. 
kolejny raz potrzebuję jakiegoś miłego spontanu.

tymczasem, do następnej notki, siemka.







Mówił, że by za nią umarł
Kurwa, nigdy nie widziałem żeby ktoś się tak rozumiał.









wtorek, 28 sierpnia 2012

so sad ?

no siema ponownie.
boże, siedzę i zamulam. słucham *klik* Kraszy, dzięki Wojtkowi heh.. Ola ma mocny głos, zazdroszczę.
jest zjebanie, ale daję radę. yh, dzisiaj siedziałam głównie w domu, gadając na skype i pisząc z ludźmi. na wieczór poszłam z Moniką do kaufa, kupiłam zeszyty do psychiatryka, do którego nas wyślą 3.09.. i większość książek. i tak sobie analizuję, wszystkie zalety i wady powrotu do szkoły. i jak sobie pomyślę, że zobaczę osoby, których nie trawię... kurwaaaa. a zalety? częściej będę widziała Picię, Marlenę i Natalkę.. strrasznie się za nimi stęskniłam. 
zajęcie na wieczór? słuchanie smutów i dobijanie się gg. powinnam jeszcze dodać coś na fbl, bezsensu, kupiłam sobie tam pro, a nic nie dodaję. nevermind. zupełnie nie mam nastroju na pisanie notek. wczoraj jeszcze mocniej mnie rozjebał pewien opis na gg, hehe, a miałam dać spokój, kurwaa.  
czytam sobie pamiętnik jak miałam 6 lat, uuu. nadal piszę w nim. ♥ 
dobra, nic więcej dziś z siebie nie wycisnę, a jeszcze fbl mi został o.O.

ładne staty na hoa, uhuhu.

może jutro coś napiszę, ema. /siieemczii . ;)





Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz
A z ust: kurwa mać, kurwa mać i kurwa mać.

reaktywujemy?

czeeeeść. nie mam co robić, zabrali mi lapka na przeczyszczenie, więc piszę notkę. 

hmm co u mnie.. było źle, poprawiło się, żeby pogorszyć się ze zdwojoną siłą. już się powoli przyzwyczajam, więc jest chyba lepiej. nauczyłam się, żeby obdarzać ludzi umiarkowanym zaufaniem, nie przyzwyczajać się i cały czas zdawać sobie sprawę, że potrafią ranić....:)

wakacje 2012? zaczęły się miło, wyjazdem ze znajomymi z Dzierżoniowa na domek, ajaj. a później? nienawidzę piątków trzynastego, ale w sumie powoli mam na to wyjebane, bo ludzie są okropni. później zleciało dość szybko.. wesele, zlot, biwaki z Moniką. krótki wyjazd do Poznania i koniec wakacji ;// idę do 2 gim, siema. nie ma trzecich klas i tej całej szlachty. męczymy pierwszoklasistów <ok>. 
UCZYMY SIĘ na lepszą średnią (miałam 5,07 hyhy). ogarniamy gitarę, w końcu by się przydało i odbudowujemy wiarę w ludzi. :> 
mam plan na przyszłość, po lo, wyjeżdżam z Moniką do Wrocławia na studia. Chcę żeby coś z tego wyszło i chcę być bliżej.... albo raczej dalej od Giżycka i niektórych osób... tak to chyba najlepsze wytłumaczenie.. Problem, że nie wiem, co chcę studiować... ale mam na to jeszcze trochę czasu. Chcę żeby wszystko się dobrze ułożyło, może do tego potrzebna jest mi zmiana lokacji.. lokacja lokacją, przyjaciół nie zmienię nigdy. Mam dość tracenia ich.:)

Zaczęłam pisać pamiętnik, chociaż rzadko kiedy, jak już napiszę to na kilka stron. Dobre rozwiązanie na rozładowanie emocji, polecam. Ostatnio też się rozpisałam, ale miałam powody. 

Wspomnienia wyżerają nas od środka i nie dają żyć, wspomnienia związane z innym człowiekiem, teraz obcym, przywołują łzy, i nieraz coś więcej.. Ludzie z nadszarpniętą psychiką potrafią robić to, czego później żałują bardzo długo właśnie przez nie. Dlatego próbuję zyskać nowe, lepsze wspomnienia z ludźmi, którzy nie odejdą tak szybko.


Chyba wrócę do prowadznia tego bloga... :)


ps. zawaliłabym Was opisami, które dają mi do myślenia, ale jak wspomniałam na początku, jestem nie na swoim kompie, siema :*


niedziela, 11 marca 2012

tyrytyry .

cześć.

no wiem wiem nie pisałam w chuk czasu. ale notkę niżej macie link do fbl gdzie notki są dodawane niemalże codziennie. przeraziłam się statystykami, omg.. jak spadły. tak, wiem że to przeze mnie..
hmm co u mnie? jeeezu strasznie dużo się zmieniło! naprawdę nie wiem o czym mam pisać, po prostu - za dużo było tego. tak w skrócie, uczę się grać na gitarze oraz ćwiczę wokal XD, zaczęłam nosić okulary, uczę się troszkę gorzej - no jak to gimnazjum, częściowo zmieniłam gust muzyczny, ogólnie - no cóż, niezbyt kolorowo, kto by przypuszczał? życie..

ale dobra nie będę się nad sobą użalać:). naprawdę nie mam o czym pisać, na koniec pochwalę się zajebistą jakością mojej kamerki :3


hehs, zdjęcie sprzed kilku dni - bez niemiłych komentarzy proszę :D

wątpię, że będę tu często zaglądać,
 jeżeli chcecie wiedzieć, co u mnie - *klik - fotoblog*